Podsumowując. Meg Corbyn była bardzo miłą acz pozbawioną swego rodzaju instynktu samozachowawczego istotką. Był pewien, że musi mieć na nią oko, jeśli nie chcą by posada Łącznika znów była pusta. No i szkoda kogoś tak niewinnego. No właśnie. Jak na swój wiek to wydawała się niezwykle niewinna. Gdyby jej nie widział to dałby jej o wiele mniej lat.
- Nie ma sprawy.. Do usług. Jak co to zawsze możesz dzwonić do ZDL i o mnie poprosić - powiedział z wesołym uśmiechem.
- A mieszkanie mamy blisko to też wpadaj śmiało - dodał po chwili zastanowienia.
- Teraz muszę już uciekać, miło było, pa - powiedział i machnął jej na pożegnanie, wychodząc ze sklepu i idąc na uczelnię.
z/t